czwartek, 8 maja 2014

SESJA 90: ANTYTRAGIZOWANIE I ANTYKATASTROFIZOWANIE

KRÓTKA POWTÓRKA
Miesięczną przerwę czas zakończyć. Zgadza się, milczeliśmy cztery tygodnie, bo mnóstwo
zobowiązań zawodowych skumulowało się w kwietniu, ale z pięknym słońcem maja wracamy na pokład, by kontynuować cykl naszych autoterapeutycznych sesji. Podczas tych krótkich wakacji przybyło nam Was, Czytelników, za co dziękujemy i zachęcamy do pozostania. W sesji 88 mowa była o snach, które nie są, jak dowodzi nauka, tajemniczymi komunikatami podświadomości, lecz ułożoną w możliwie spójną całość zbieraniną przypadkowych obrazów, zakodowanych w połączeniach między komórkami naszego mózgu. W ostatniej sesji natomiast przyglądaliśmy się poczuciu kontroli. Jeśli wyjdziemy z założenia, że to wyłącznie "inni" wpływają na to, co nas spotyka, niezwykle trudno będzie nam wziąć za swoje życie odpowiedzialność. Brak poczucia odpowiedzialności działa z jednej strony osłonowo. W końcu, jeśli coś się nie uda, nie powinienem mieć do siebie pretensji, bo to inni odpowiadają za moje życie. Ale to tylko jedna strona medalu. Druga strona nie pozwala czuć radości z sukcesów. Skoro wszakże "inni" stoją za całym moim losem, jak mogę być wdzięczny sobie za jakiekolwiek powodzenia?

DZISIEJSZA SESJA
Dziś oddamy głos dawno nie cytowanemu doktorowi Ellisowi, który jest twórcą propagowanej przez nas metody REBT. Albert Ellis był niezwykle energicznym i racjonalnie myślącym terapeutą, który rozpoczął wielką rewolucję na łonie psychoterapii. To właśnie od niego początek wzięły popularne dziś terapie poznawczo-behawioralnej. Jaka była recepta doktora Ala na tragizowanie i katastrofizowanie? Antytragizowanie i antykatastrofizowanie!
Jak przekonywał:
"Byłem pierwszym znanym terapeutą, który uznał katastrofizm za główny czynnik sprawczy dysfunkcji emocjonalnych. Później przyszło mi na myśl,  że prawdziwe katastrofy - jak terroryzm, wojna, powodzie - istnieją niezależnie od tego, czy nazywamy je strasznymi czy tragicznymi. Zacząłem więc używać pojęcia tragizowanie jako określenia na zamęczanie się strasznymi przeczuciami.
Katastrofizowanie lub tragizowanie to wynajdowanie w swoim środowisku jakiegoś nieprzyjemnego aspektu, który można by trafnie nazwać "złym" lub "bardzo złym" i wyolbrzymianie jego prawdopodobieństwa i/lub niebezpieczeństwa. Możesz być na przykład przeświadczony o tym, że najlżejsze skaleczenie w palec doprowadzi niechybnie do śmiertelnego zakażenia. Albo że hałaśliwy samolot przelatując nad twoim domem zaraz w niego uderzy, zabijając ciebie i resztę twojej rodziny. Albo że złe wiadomości gospodarcze są zapowiedzią końca świata, który nastąpi jutro. Możesz próbować podważyć te katastroficzne czy tragiczne przypuszczenia, ale nie jest to łatwe.
Rian McMullin zaleca metodę antykatastrofizowania i antytragizowania, która pomaga złagodzić niepokój. Zapisz swoją katastroficzną myśl, na przykład "Gdy zjem hot-doga, na pewno śmiertelnie zatruję się jadem kiełbasianym". Określ w skali od jeden do dziesięć prawdopodobieństwo tego "nieszczęścia", a potem znajdź najlepsze wyjście z sytuacji. Zastanów się ogólnie, jak często zdarzają się takie fakty, ilu ludzi dotyka podobna katastrofa i co może się stać, gdy wyobrażona "tragedia" naprawdę cię dosięgnie. Na podstawie dotychczasowych doświadczeń oceń, na ile jest prawdopodobne, że nieszczęście rzeczywiście nastąpi i co najgorszego mogłoby cię wówczas spotkać. Stawiając czoło wyobrażonej katastrofie i świadomie rozmyślając o niej i o jej najgorszych możliwych konsekwencjach, przestaniesz tragizować i rozsądnie zaakceptujesz kolej losu." (A. Ellis, "Głębokie uzdrawianie emocji", Kraków 2008)

ZADANIE DOMOWE
Spróbuj zidentyfikować swoje skłonności do tragizowania. W jakich sytuacjach się ujawniają? Czego dotyczą? Co wtedy myślisz, co czujesz? Jak się zachowujesz? Zgodnie z zaleceniem doktora Ellisa zapisz to tragizujące przekonanie na kartce, a następnie określ, na ile w nie wierzysz. Poddaj je pociskom racjonalnej dyskusji i spróbuj sformułować zdrowe, alternatywne przekonanie na ten temat.