poniedziałek, 31 marca 2014

SESJA 88: KŁODA TO SYMBOL... KŁODY! CZYLI RACJONALNA ANALIZA SNÓW

KRÓTKA POWTÓRKA
Kilka tygodni temu mówiliśmy o smutku. Przyznaliśmy, że nie jest wcale taki zły i nie ma potrzeby unikania go jak ognia (szczególnie, gdy sam prosi się o chwilę uwagi). Sęk jednak w tym, by nie pozwolić sobie, aby całkiem nas pochłonął. Absolutnie nie chodzi o to, by z zegarkiem na ręku i coraz szybciej tykającym sercem dozwalać sobie na kolejne sekundy smutku z ciągłą obawą, że może to już sekunda za wiele. Wyzwanie polega jedynie na naszym wewnętrznym kontrolerze pożytecznych emocji. Jeśli masz wrażenie, że zbyt długo i zbyt wyczerpująco poddajesz się rozważaniom o tym, co niedobrego Cię spotkało, to może warto na moment się zatrzymać i zastanowić, w jakim miejscu teraz jesteś. I czy długofalowe zamartwianie się dokądkolwiek Cię przybliża. Była też mowa o emocjach z nieświadomości. Brutalna prawda o naszych emocjach mówi, że w wielu przypadkach nie jesteśmy w stanie zidentyfikować ich przyczyny. Usilne doszukiwanie się więc punktów zapalnych w świecie realnym może skłonić nas do obarczenia winą za kiepski nastrój osób całkiem niewinnych. Jesteśmy złożonymi organizmami. W naszym wnętrzu zachodzą miliony procesów chemicznych. I choćbyśmy byli najtęższymi głowami, nie poznamy przyczyn każdego z tysięcy naszych codziennych humorów. Mówiliśmy także o wyjściu ze strefy "ja" do strefy "ty". Próbowaliście? To naprawdę działa. Opuszczając przestrzeń zrezygnowania i stagnacji wkraczamy do sfery, w której czeka drugi człowiek. I dla którego nasza uwaga to coś bardzo ważnego.

DZISIEJSZA SESJA
Dzisiejsza sesja jest mocno opóźniona. Miała ukazać się w czwartek, następnie w piątek, potem obiecywaliśmy sobotę, aż w końcu stanęło na poniedziałku. Mamy jednak nadzieję, że zdążycie do czwartku poświęcić jej chwilę. Do napisania tego tekstu skłoniły mnie niekontrolowane procesy, jakie zaszły w moim mózgu. Brzmi strasznie, prawda? A mowa jedynie o snach.
Tak, do poruszenia dzisiejszego tematu zainspirowały mnie niezwykle skomplikowane koszmary, które drugą noc z rzędu dały o sobie znać. Nie będę wchodził w szczegóły tych fabuł, nie są specjalnie interesujące (ich stałym motywem jest bezsilność, ucieczka i walka o przetrwanie). Postanowiłem jednak zrobić z nich coś pożytecznego i uczynić je inspiracją do podzielenia się z Tobą, Czytelniczko i Czytelniku, racjonalną analizą snów. Czym ona jest? Nazywam tak proces wyjaśniający pochodzenie naszych snów w oparciu o to, co wiemy dziś o ludzkim mózgu. Jak pewnie doskonale wiesz, sny są ważnym tematem różnych metod terapeutycznych. Największe zainteresowanie nimi wykazują psychoanalitycy, zachęceni do tego przez prekursora tej metody, Zygmunta Freuda. Jeśli obejrzałeś film  "Niebezpieczna metoda" Davida Cronenberga, to być może przypominasz sobie scenę, w której dr Carl Jung opowiada prof. Freudowi o swoim śnie. Dzieje się to w gabinecie tego drugiego, notabene odtworzonym przez scenografów z najdrobniejszymi detalami. Jung mówi o tym, jak śnił, że podąża leśną ścieżką i nagle spotyka na niej leżącą w poprzek kłodę. Freud zadaje przewidywalne pytanie: "Jak interpretuje pan tę kłodę?", na co doktor odpowiada bez namysłu: "Fallus". Psychoanalitycy do dziś opierają interpretację naszych procesów psychicznych oraz marzeń sennych na symbolice seksualnej. Dla Freuda oczywiste było, że kłoda to przyrodzenie. Dziś jednak wiemy, że kłoda to najczęściej kłoda. A sny są symboliczne jedynie w takim stopniu, w jakim usilnie chcemy nadać im znaczenie.
Skąd się biorą sny? Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, są one produktem procesów biochemicznych zachodzących między milionami komórek nerwowych. Niczym więcej. Jednym z zadań mózgu jest porządkowanie obrazów (myśli, wspomnień, lęków, radości itd.). Podczas snu mózg korzysta z tego, co odcisnęło największy ślad na połączeniach między neuronami. Będą to więc z reguły "świeże" przeżycia o dużej sile emocjonalnej. Można porównać mózg do artysty, który z niepowiązanych ze sobą elementów stara się ułożyć wystawę, która miałaby jakikolwiek sens. Zbiera więc nasze przeżycia (często niezwiązane ze sobą w świecie realnym) i układa z nich narrację, opowieść, którą śnimy.  Nie ma w tym wielkiej symboliki. A na pewno nie ma w tym grama magii. Co jednak z obrazami, o których nie myśleliśmy przez lata, a nagle, ni z tego, ni z owego, pojawiają się w naszym śnie i w dodatku straszą? To że nie myśleliśmy o czymś od bardzo dawna, nie oznacza, że nie pozostawiło to śladu w naszym mózgu. Za to, że przeżywamy nasze życie świadomie odpowiada kora mózgowa, a więc najbardziej zewnętrzna (górna) warstwa mózgu. Część środkowa mózgu (piętro drugie) nazywana bywa "mózgiem emocjonalnym", ponieważ odpowiada za to, w jaki sposób reagujemy i co odczuwamy. Nasze doświadczenia pozostawiają swój ślad również na tym piętrze. Są to jednak często ślady wymykające się świadomości (w końcu nie jesteśmy w stanie wszystkiego pamiętać, wszystkiego spostrzegać i na wszystko reagować). Jak pamiętasz z dodatku "Emocje z nieświadomości", wiele z naszych stanów emocjonalnych to wynik nieuświadomionych procesów chemicznych. Mózg korzysta też z tego piętra i niekiedy płata nam figle podczas snu. Pojawia się pytanie: czy analiza snów w czasie terapii ma zatem sens? Uważam, że może być przydatna, jednak w nieco innym kształcie niż chcieliby to psychoanalitycy. Jeśli np. śnimy o tym, że wygrywamy na loterii (co nie musi być symbolem udanego współżycia seksualnego, jak zasugerowałby pewnie Freud), możemy porozmawiać o tym, co by to dla mnie znaczyło. Jako terapeuci nie będziemy więc pytać, co symbolizuje wygrana i jaka część ciała się pod nią kryje, tylko raczej sprowadzimy klienta na ziemię i porozmawiamy o tym, jak by się z taką wygraną czuł i czy o niej marzy. 

ZADANIE DOMOWE
Spróbuj przyjrzeć się w tym tygodniu swoim snom. Czy występują w nich dziwaczne, dawno zapomniane przeżycia lub rzeczy, które nawet nie przyszłyby Ci do głowy? Jeśli tak, pomyśl o nich w racjonalnych kategoriach ("Co by to dla mnie znaczyło, gdybym...", "Czy chciałbym, aby...", "Jakby to było..." etc.). Pamiętaj - Twój mózg nie jest obcym ludzikiem w głowie, który raczy Cię pełnymi magii wskazówkami. To jeden z narządów Twojego organizmu, który stanowi biologiczne potwierdzenie tego, że natura jest bardzo inteligentna:) Dobrych snów!