KRÓTKA POWTÓRKA
Przeszliśmy drobny lifting. Uprościliśmy szatę graficzną, uruchomiliśmy nowy, łatwiejszy do
zapamiętania adres www.autoterapia.eu (a dla tych, którzy przywykli do dawnych nazw, pozostawiliśmy je aktywnymi:). Sesja 72: Zmiana w nowym kierunku. Kierunek do nowych zmian, Sesja 73: Chcę-Nie chcę, dążę-unikam, Sesja 74: W drodze do nowego portu, Sesja 75: Żyjąc na emocjonalnym debecie, powtórkowa Sesja 76: Akcja-Interpretacja-Reakcja, Sesja 77: Czy jakiekolwiek zmiany są potrzebne?, Sesja 78: Czy jakiekolwiek zmiany są potrzebne?. Słusznie zauważyliście, że nasze siedemdziesiąte-kolejne sesje dotyczą ZMIANY. Tak ZMIANY, pisanej wielkimi literami. ZMIANA jest celem terapii, ZMIANA jest celem coachingu, ZMIANA jest nieuniknionym portem, do którego często w swoim życiu wpływamy. Potrzebujemy ZMIAN. Potrzebujemy odświeżenia emocjonalnego, resetu i ułożenia chaosu według nowego porządku. Chociaż nie widzimy Was, Drodzy Czytelnicy, za ekranami naszych komputerów, to czujemy z Wami więź, która sprawia, że chcemy zmieniać się także dla Was, że i my poddajemy się autoterapii, by uczestniczyć w ważnym procesie. Jednocześnie chcemy poprosić Was, byście zaprosili do autoterapii swoich bliskich, znajomych, przyjaciół - uświadamiając im, że to droga rozwoju osobistego, która nikogo nie naznacza piętnem "zaburzonego"/"chorego" itd. A jeśli ktoś uważa, że autoterapii potrzebują jedynie "wariaci", to z dumą przyznajemy się do bycia "wariatami".
DZISIEJSZA SESJA
Obawa przed publicznym zabraniem
głosu, poczucie skrępowania w trakcie rozmowy z autorytetem, wycofana
postawa w relacjach z nowo poznanymi
osobami, skłonność do zaczerwienienia, negatywne myśli na temat własnego
wizerunku to elementy doświadczenia przeciętnego zjadacza chleba. Niestety są i
tacy, dla których obawy związane z relacjami interpersonalnymi są tak
intensywne, że za wszelką cenę unikają kontaktów z innymi ludźmi.
Osoby
cierpiące na fobię społeczną są mocno skoncentrowane na myślach na temat tego,
jak są spostrzegane przez innych ludzi oraz zaabsorbowane fizjologicznym
pobudzeniem, że trudno im podążać za rzeczywistym przebiegiem interakcji.
Paradoksalnie to właśnie silna koncentracja na objawach z ciała i myślowa presja
związana z wyobrażaną oceną ze strony innych
osób potęguje doświadczane objawy i sprawia, że radzenie sobie w sytuacjach
społecznych jest gorsze. Cierpienie osoby z fobią społeczną jest tym bardziej intensywne,
gdyż może uniemożliwiać jej wykonywanie codziennych obowiązków, utrudniać
rozwój zawodowy czy też odbierać satysfakcję z życia towarzyskiego. Staje się
pułapką z której trudno uciec.
Przyjrzyjmy się krok po kroku co
się dzieje z osobą, która doświadcza leku społecznego:
Marta zmierza niepewnym krokiem
na zebranie pracowników służb medycznych, by w zastępstwie za koleżankę omówić
planowane zmiany w przepisach. Koleżanka zostawiła jej świetnie opracowane
materiały, ale to nie jest żadnym pocieszeniem dla Marty. Dziewczyna od zawsze
unika publicznych wystąpień i mimo szerokiej wiedzy w prezentowanym temacie,
nie czuje się ani trochę pewnie, a tym bardziej swobodnie zabierając głos przed
dużym audytorium. Już w drodze na zebranie Marta myśli sobie „Zrobię z siebie
pośmiewisko”, „Moje wystąpienie będzie nudne. Nie zdziwię się jeśli ktoś
zacznie chrapać”, „Co będzie jeśli zapomnę co mam powiedzieć albo popełnię
merytoryczne błędy”. Pod tymi myślami kryje się głębsze przekonanie Marty,
związane z niską samooceną oraz wyobrażeniem, że inni ludzie generalnie są
wrogo do niej nastawieni. Ojciec Marty
wpajał jej latami kluczowe mądrości życiowe: „Nigdy nikomu nie ufaj. Ludzie są
fałszywi i tylko czekają na Twoją porażkę. Jak coś Ci nie wyjdzie, rzucą się na
ciebie jak sępy”. Dlatego Marta przez lata unikała sytuacji, w których
musiałaby się konfrontować bezpośrednio z wrogimi intencjami otoczenia.
W trakcie swojej prezentacji Marta nerwowo rozgląda się po Sali, stara się unikać patrzenia słuchaczom w oczy i wlepia wzrok w swoje notatki. Ma wrażenie, że publiczność jest jej nieprzychylna i nie ma ochoty jej słuchać. Zaczyna drżeć głos, lekko się czerwieni, ręce nerwowo stukają w obudowę mikrofonu. Coraz intensywnej myśli o tym jak jest odbierana, myśli te są na tyle intensywne, że trudno skupić jej się na temacie wystąpienia. Zaczyna się trochę jąkać, coraz częściej spogląda w notatki, bo pojawia się pustka w głowie. Kiedy wraca już do domu jest podłamana – jej scenariusz potwierdził się. „Wszyscy pomyśleli o mnie, że jestem nienormalna. A tak bardzo się starałam – kilkanaście razy w głowie powtarzałam referat, próbowałam kontrolować swoje nogi i ręce, zrobiłam intensywny makijaż, by nikt nie zauważył rumieńców i to wszystko na nic! Nigdy więcej żadnego wykładu!”
W trakcie swojej prezentacji Marta nerwowo rozgląda się po Sali, stara się unikać patrzenia słuchaczom w oczy i wlepia wzrok w swoje notatki. Ma wrażenie, że publiczność jest jej nieprzychylna i nie ma ochoty jej słuchać. Zaczyna drżeć głos, lekko się czerwieni, ręce nerwowo stukają w obudowę mikrofonu. Coraz intensywnej myśli o tym jak jest odbierana, myśli te są na tyle intensywne, że trudno skupić jej się na temacie wystąpienia. Zaczyna się trochę jąkać, coraz częściej spogląda w notatki, bo pojawia się pustka w głowie. Kiedy wraca już do domu jest podłamana – jej scenariusz potwierdził się. „Wszyscy pomyśleli o mnie, że jestem nienormalna. A tak bardzo się starałam – kilkanaście razy w głowie powtarzałam referat, próbowałam kontrolować swoje nogi i ręce, zrobiłam intensywny makijaż, by nikt nie zauważył rumieńców i to wszystko na nic! Nigdy więcej żadnego wykładu!”
To czego doświadczyła Marta to
typowe błędne koło lęku społecznego. Sytuacja społecznej ekspozycji wywołała u
niej wiele negatywnych automatycznych myśli przewidujących niepowodzenie. W
związku z tym zdecydowała się podjąć kroki zabezpieczające ją przed porażką
(powtarzała wykład, kontrolowała gesty, zrobiła dobry makijaż). Jednak w
sytuacji wystąpienia była tak mocno skoncentrowana na objawach fizjologicznych
oraz reakcji otoczenia, że realnie popełniała pomyłki, co tylko potwierdziło
jej przekonanie, że sytuacje ekspozycji społecznej są dla niej zagrażające.
Kluczową rolę w podtrzymywaniu lęku u
Marty leży silne pragnienie uzyskania aprobaty ze strony innych osób i obawa,
że może zostać odrzucona, źle oceniona. Znamy
też źródła tych kluczowych założeń – przekaz ojca, który skłaniał ją do
unikania sytuacji społecznych jako forma zabezpieczenia przed „złymi
ludźmi”. W życiu zawodowym strategia te
okazała się nieprzydatna i zmusiła ją do
konfrontacji z lękową sytuacją.
ZADANIE DOMOWE
Czy podobnie jak Marta zamartwiasz
się opinią otoczenia na twój temat? Czy owe lęki sprawiają, że wolisz unikać
pewnych sytuacji, by nie narażać się na odrzucenie, wyśmianie, złą ocenę? Jak
brzmią Twoje obawy? Wypisz swoje myśli na kartce, a następnie zadaj kilka pytań
zgodnie z przykładem:
Przykładowa myśl: „Zrobię złe wrażenie. Nie polubią mnie”
Pytania:
Co to by oznaczało? Jak można zdefiniować złe wrażenie?
Co to by oznaczało? Jak można zdefiniować złe wrażenie?
Jakie masz dowody na to, że tak
będzie?
Co w tym takiego złego, że nie
zostaniesz polubiony?
Czy można być lubianym przez
wszystkich?
Jeśli ktoś robi na kimś dobre
wrażenie a na innej osobie złe, to która z osób ma rację?
Jaka najgorsza rzecz mogłaby się
wtedy zdarzyć? Na ile jest prawdopodobne, że się ona wydarzy?
Czy znasz jakąs wybitną
osobę/autorytet który był nielubiany przez innych albo źle oceniany? Czy to
umniejsza jego wartości?