KRÓTKIE WPROWADZENIE
Zmieniamy ubrania, zmieniamy zasłony, zmieniamy adresy, a przede wszystkim zmieniamy wciąż
samych siebie. Nie oznacza to wcale, że jesteśmy jak kameleony, które potrafią przeprowadzić błyskawiczną metamorfozę o 180 stopni. Jednak poprzez nowe doświadczenia zmienia się nasza przeszłość i kierunkuje przyszłość, a teraźniejszość staje się bardziej fascynująca. O tym, jak można rozpracowywać zmianę pisaliśmy w minionym tygodniu. W tym tygodniu natomiast odbywa się w Polsce szczyt laureatów Pokojowej Nagrody Nobla. Mówią o zmianie. O zmianie sposobu myślenia, by był nakierowany na drugiego człowieka, pełen empatii i zrozumienia. My kierujemy swój apel o troskę i empatię także wobec samych siebie. Byśmy porzucili rolę surowych treserów, a zaczęli być wyrozumiałymi opiekunami, dla których umysł i ciało, z którym się przecież nie rozstajemy, jest skarbem, wymagającym ochrony, a nie bezustannej szlifierki, żeby mocniej błyszczał.
za: travelfreak.com |
DZISIEJSZA SESJA
Powodem dla którego ludzie zgłaszają się na terapię czy tez sięgają do różnych form samopomocy jak np. lektury poradników psychologicznych jest chęć dokonania zmiany. Zmiana była wielokrotną bohaterką naszych czwartkowych spotkań.
W sesji 16 pisaliśmy o zjawisku niechęci, które pojawia się gdy chcemy dokonać jakieś zmiany, czyli o oporze. Kiedy stajemy przed ważnym wyborem pojawiają się w nas przeciwstawne tendencje, które określilibyśmy postawą „chcę, i nie chcę”. Możemy wyobrazić sobie kulminacyjny punkt takiego dylematu, który pojawia się tuż przed podjęciem działania. Możemy ten stan porównać do przeżycia osoby chcącej oddać skok na bungee. Stojąc na krawędzi pojawia się obezwładniający lęk przed upadkiem i utratą życia, a jednocześnie ekscytacja i dreszcz adrenaliny. Dopiero po udanym skoku przychodzi euforia i czerpanie radości z osiągniętego celu. Nieraz zdarza się, że ludzie wycofują się z podjętych decyzji tuż przed ostatecznym starciem. Na przykład w ostatniej chwili rezygnują z umówionej wcześniej wizyty u specjalisty obawiając się ewentualnej diagnozy albo nie idą na rozmowę kwalifikacyjną mimo wcześniejszych przygotowań.
Dylematy związane z dążeniem do zmiany i osiąganiem celów mogą przybierać formę różnych konfliktów, o różnym stopniu trudności i odmiennym bagażu emocjonalnym.
DĄŻENIE-DĄŻENIE
Jest to sytuacja, kiedy wybieramy między dwiema z naszego punktu widzenia korzystnymi opcjami. Na przykład, mając dwie korzystne oferty pracy, zastanawiamy się którą z nich wybrać. To dylemat charakterystyczny dla kobiet wybierających spośród kilku par butów, z których każda jest niezbędnym elementem garderoby. Życzylibyśmy sobie tylko i wyłącznie dylematów z tej półki konfliktów. Bo choć i one wymagają refleksji nad korzyściami spośród dostępnych opcji , to jednak nie wywołują w nas przypływu łez, prócz ewentualnych łez szczęścia.
UNIKANIE- UNIKANIE
To wybór spośród takich opcji, z których każda jawi nam się jako niepożądana. Każdej z nich chcielibyśmy uniknąć. Analogicznie do pierwszego przykładu to sytuacja, gdy będziemy zmuszeni podjąć pracę wybierając spośród dwóch zupełnie nas niesatysfakcjonujących ofert. W tym konflikcie celów każda oferta ma wyłącznie negatywne aspekty: niska płaca, brak możliwości rozwoju czy nieprzyjemna atmosferę wśród pracowników. Potocznie o takim konflikcie mówimy, że zmusza nas do wyboru „mniejszego zła”. To też taka sytuacja, w której mamy świadomość, że każdy nasz wybór pociągnie negatywną reakcję otoczenia – ktoś będzie niezadowolony, a my staniemy się obiektem ataków.
DĄŻENIE-UNIKANIE
Chyba najpowszechniejszy i największy ciężar spośród wszystkich skonfliktowanych celów. Stajemy w obliczu dwóch możliwości, z których każda rodzi sprzeczne, czyli ambiwalentne uczucia. Tak naprawdę rzadko zdarza się, by potencjalne wybory były w stu procentach pozytywne lub negatywne. Konflikt dążenie-unikanie, to wewnętrzny monolog „Chcę, i nie chcę” . Dylematy z tej grupy są najbardziej uciążliwe. Przeżywająca je osoba mota się pomiędzy jednym a drugim biegunem. Na przykład pozostać w uciążliwym miejscu pracy czy odejść i szukać nowej oferty? Kontynuować trwanie w związku który nie daje mi satysfakcji czy odejść? Każda alternatywa rodzi sprzeczne tendencje. Im bardziej zbliżamy się do jednej z opcji, wówczas pojawia się lęk, uwidaczniają się wady danego rozwiązania i tęsknota za drugą alternatywną. Dobrze ten mechanizm widać na przykładzie niezadowalającego związku. Im bliżej jesteśmy decyzji o rozstaniu, tym silniej czujemy tęsknotę za partnerem, wyraźniejsze stają się jego zalety, przypominają się miłe chwile, pojawia się chęć walki o poprawę relacji. Jednak pozostając nadal w związku , wady partnera widzimy jako kategorycznie nie do zniesienia, a konflikty narastają. Nieustająca huśtawka emocji. Patrząc z zewnątrz na osobę z takim konfliktem myślimy „on sam nie wie czego chce”, „zachowuje się zupełnie nielogicznie!”. Co się dzieje, gdy ktoś próbuje wkroczyć w przestrzeń dylematów osoby w ambiwalencji i zaczyna udzielać jej rad, co powinna zrobić? Każda rada prawdopodobnie zostanie odrzucona przez „tak, ale”. Obudzi chęć obrony zagrożonej opcji. Proste, banalne rady „Zrób tak” nie ułatwiają znalezienia rozwiązania, wręcz odwrotnie, podtrzymują balansowanie między dostępnymi opcjami. Stopniowe zgłębianie ukrytych korzyści, wad, uwidacznianie rozbieżności między obecną rzeczywistością a pożądaną przyszłością mogą być o wiele bardziej przydatne. Z ambiwalencją nie warto na siłę walczyć, gdyż to właśnie ona jest motorem przemiany, o ile jej potencjał zostanie wykorzystany.
ZADANIE DOMOWE
Wiesz już, że konflikty wewnętrzne związane z wyborami mogą przybierać trojaką formę. Do której kategorii przyporządkowałbyś swoje dylematy? Spójrz na nie z pozycji obserwatora. Jeśli dotyka Cie problem ambiwalentnego wahania, chwilowo nie walcz z nim, nie szukaj rozpaczliwie rozwiązania „od zaraz”. Przyjrzyj się w jaki sposób bronisz i za pomocą jakich argumentów starasz się zwalczyć każdą z opcji. Między jakimi ważnymi wartościami toczy się Twoja walka? Czego chcesz uniknąć, a do czego dążysz?