KRÓTKA POWTÓRKA
Tydzień temu rozprawialiśmy się z toksycznymi przekonaniami, jakie czasem przenikają do
naszej świadomości pod pozorem ludowych mądrości. Wcale wszystko, co dobre szybko się nie kończy. Kończy się wtedy, gdy tak się ułożą okoliczności, a na nie bardzo często sami mamy decydujący wpływ. Praca nad samym sobą wymaga nie tylko przeformułowania niezdrowych schematów myślowych, ale niekiedy również odrzucenia tego, co wpajano nam w dzieciństwie. Jeśli komuś nieustannie powtarzano, że niepytany ma milczeć, może mieć poważna trudności z zabieraniem publicznie głosu. Trzeba zdecydowanie odrzucić te wszystkie "mądrości", które zatruwają nasz organizm - wiemy bowiem, że umysł i ciało to układ sprzężony. Rzadko jednak zastanawiamy się nad tym, jak niezdrowa myśl może wpłynąć choćby na nasz układ sercowo-naczyniowy. Prawda, że wydaje się to abstrakcyjne? A jednak uporczywe myśli, wzmagające lęk, a tym samym nieustanny stan napięcia, mogą w konsekwencji przyczynić się do pojawienia się różnego rodzaju dolegliwości somatycznych. Pamiętajmy więc, że sposób myślenia zależy od nas samych i każde, nawet z pozoru najbardziej wiarygodne przekonanie można podważyć zmieniając tylko optykę. W końcu to nie A (wydarzenie aktywujące) powoduje C (to, co czujemy), lecz B (błędne przekonania). I aby B zamienić w E (efektywne przekonania), stosujemy aktywną D (dyskusję).
naszej świadomości pod pozorem ludowych mądrości. Wcale wszystko, co dobre szybko się nie kończy. Kończy się wtedy, gdy tak się ułożą okoliczności, a na nie bardzo często sami mamy decydujący wpływ. Praca nad samym sobą wymaga nie tylko przeformułowania niezdrowych schematów myślowych, ale niekiedy również odrzucenia tego, co wpajano nam w dzieciństwie. Jeśli komuś nieustannie powtarzano, że niepytany ma milczeć, może mieć poważna trudności z zabieraniem publicznie głosu. Trzeba zdecydowanie odrzucić te wszystkie "mądrości", które zatruwają nasz organizm - wiemy bowiem, że umysł i ciało to układ sprzężony. Rzadko jednak zastanawiamy się nad tym, jak niezdrowa myśl może wpłynąć choćby na nasz układ sercowo-naczyniowy. Prawda, że wydaje się to abstrakcyjne? A jednak uporczywe myśli, wzmagające lęk, a tym samym nieustanny stan napięcia, mogą w konsekwencji przyczynić się do pojawienia się różnego rodzaju dolegliwości somatycznych. Pamiętajmy więc, że sposób myślenia zależy od nas samych i każde, nawet z pozoru najbardziej wiarygodne przekonanie można podważyć zmieniając tylko optykę. W końcu to nie A (wydarzenie aktywujące) powoduje C (to, co czujemy), lecz B (błędne przekonania). I aby B zamienić w E (efektywne przekonania), stosujemy aktywną D (dyskusję).
DZISIEJSZA SESJA
Od minionej sesji wiele się zmieniło. Skończyły się wakacje, rozbrzmiały pierwsze dzwonki na lekcję, rozpoczęliśmy nowy miesiąc i w dodatku pod jego koniec, zacznie się nowa pora roku. Dużo prawda? No to dołóżmy jeszcze symboliczną datę. Za 3 tygodnie i 1 dzień będziemy obchodzić 100 rocznicę urodzin Alberta Ellisa.
Z pewnością tego dnia będziemy myślą z jego małżonką, dr Debbie, na której wsparcie możemy stale liczyć. Niedługo liście przybiorą barwy purpury i złota, a wiatr poderwie je do tańca, strącając przy okazji czapki z naszych głów. Zmieniło się także powietrze, przyznacie? Jestem na tym punkcie szczególnie wyczulony. Jako że kocham jesień, każdego roku u schyłku sierpnia i z początkiem września wytężam węch, usiłując poczuć najwspanialszą woń jesieni. I istotnie, w minionym tygodniu wydawało mi się, że ją czuję. Z czym kojarzy Wam się jesień? Mnie z wyobraźnią. Chwilą pozytywnego zamyślenia. Ławką w parku, lekkim płaszczem i notesem, który przyjmie wszystko jak rasowy terapeuta. I z rzeką, nad którą mieszkałem jeszcze kilka miesięcy temu. I z kawą, ogrzewającą owiane rzecznym wiatrem dłonie. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że najskuteczniejsza bronią, jaką w walce z naszymi utrapieniami dysponujemy, jest wyobraźnia. To za jej sprawą świat zmienia się w sekundę (Sesja 62), złość zamienia się w relaks (Sesja 64) , a życie... nie ma ograniczeń (Sesja 59).
Sportowcy przed ważnymi zawodami wyobrażają sobie każdy ruch, jaki chcieliby wykonać w chwili próby, mówcy oswajają się ze sceną widząc w myślach przepełnione audytorium, a artyści... oni dzięki niej tworzą. I wizja pozbawienia ich tego najcenniejszego daru wydaje się gorsza niż śmierć.
Wyobraźcie sobie teraz Mariusza. Mariusz pracuje w tym samym urzędzie, na tym samym stanowisku od pięciu lat. I mniej więcej od tylu samo lat rozgłasza wszem i wobec, że potrzebuje prawdziwej zmiany w życiu. Jego życie towarzyskie nie jest wybujałe, choć nie cierpi przy tym na samotność. Nielicznemu gronu swych przyjaciół powtarza z uporem, że jeśli czegoś nie zmieni... "to sam nie wie, co"! Kiedy jednak pewnego razu kolega z pracy znużony ciągłym niezadowoleniem Mariusza zapytał go: "Jakiej zmiany chcesz dokonać?", Mariusz niemalże zamarł. Nikt do tej pory nie traktował poważnie jego deklaracji i to pytanie zbiło go z tropu. Odparł: "Rewolucyjnej. Poważnej zmiany". Kolega pytał dalej: "W porządku. Ale czego ta zmiana ma dotyczyć?". Na to coraz bardziej zmieszany Mariusz: "No, wszystkiego!". Pytający nie dawał za wygraną: "Ale co konkretnie chciałbyś zmienić? Jaki będzie twój pierwszy krok? Kiedy go wykonasz?". Tego już było za wiele. Mariusz stracił cierpliwość i odwrzasnął: "Nie wiem! Nie wiem! Nie wiem!". Po chwili skruchy dodał z wątpliwym triumfalizmem: "Nie wiem. Ale muszę coś zmienić".
No właśnie - "wszystko" i "coś" to słowa psychologicznie bezwartościowe. Oznaczają w istocie niewiedzę. Kiedy nie wiem, co chcę zrobić, mówię - coś zrobię. Kiedy chcę dokonać zmian, lecz dotąd ich nie przemyślałem - deklaruję, że zmienię wszystko. A w rzeczywistości nie zmieniam nic. I to "nic" akurat bardzo wiele znaczy. "Nic" to w tym przypadku synonim obecnego stanu. "Nie zrobię nic", to znaczy, że zostanie tak, jak jest. To znaczy również, że nie wiem, co chciałbym zrobić.
Jeden z częściej przytaczanych cytatów podczas rozmaitych szkoleń coachingowych brzmi: "Nie możesz dokonać zmiany, której sobie nie wyobraziłeś". To szczera prawda. Wszystko zaczyna się od wyobraźni. Mariusz nie odmieni swojego życia dopóki nie wyobrazi sobie jednej rzeczy, od której mógłby zacząć. Pierwszy i najważniejszy krok mieści się w naszej głowie.
Jednymi z największych marzycieli w historii kultury byli niewątpliwie John Lennon i Yoko Ono. I to nie tylko dzięki hymnowi marzycieli, za jaki uznać możemy balladę "Imagine", ale przede wszystkim dlatego, że głęboko wierzyli w ideały, którym hołdowanie uczynili modelem życia. Sprowadzały się do ogólnych, dla niektórych pewnie banalnych, haseł, takich jak "pokój", "miłość", "wolność". Co jednak złego jest w idealizmie? John Lennon w jednym z wywiadów ujął to bardzo dosadnie: "Co jest, kurwa, takiego śmiesznego w pokoju, miłości i zrozumieniu? W modzie jest być przebojowym i zdzielić swojego sąsiada krzyżem po głowie, ale my nie należymy do tych, którzy podążają za modą". W tej samej rozmowie z dziennikarzem J. Cottem Lennon przyznaje: "Ja się często boję, ale nie boję się bać, chociaż to zawsze jest straszne"...
ZADANIE DOMOWE
Nie warto bać się bania, tak samo jak nie warto bać się marzyć. Dziś zachęcamy Was do wyobrażenia sobie jednej, małej rzeczy, która jest w zasięgu Waszej ręki i o której marzycie. Spokojnie, nie musicie szukać jej naprędce. Okażcie sobie dużo cierpliwości i ciepła. Znajdźcie wolną chwilę, zaciszne miejsce i... puśćcie wodze fantazji. Pamiętajcie, nie można stworzyć niczego, czego wcześniej sobie nie wyobrazimy. W tym tkwi nasza ludzka siła!