czwartek, 18 kwietnia 2013

SESJA 46: AUTODESTRUKCYJNA PRACA UMYSŁU


KRÓTKA POWTÓRKA
newauthors.wordpress.com
Nasze przypadłości nie biorą się znikąd. To banalne stwierdzenie zasługuje na ciągłe powtarzanie zwłaszcza w przypadku dolegliwości psychicznych. Ostatnio przyglądaliśmy się biochemii mózgu, dowodząc, że różne formy terapii (w tym i autoterapia) mogą skutecznie pomóc w zwiększeniu neuroplastyczności naszego mózgu, a więc sprawić, że poszczególne komórki nerwowe (neurony) będą się ze sobą lepiej komunikowały. Dzięki temu nasze myślenie staje się bardziej konstruktywne, a tym samym jesteśmy mniej podatni to, co naszej psychice daje się czasem we znaki.

DZISIEJSZA SESJA
Dzisiejszą sesję poświęcimy dwóm autodestrukcyjnym przekonaniom związanym z pracą zawodową. Dorosły człowiek spędza w pracy przeciętnie 1/3 doby, ale są i tacy, którzy nie opuszczają  stanowiska pracy przez kilkanaście godzin. Zatem już z racji samego zakresu czasowego praca zawodowa jest istotnym elementem życia, nie mówiąc o jej znaczeniu ekonomicznym i psychologicznym.  M.C. Maultsby w „ABC twoich emocji”  w rozdziale o znamiennym tytule „Nie wierz we wszystko, co ci powiedziano” przygląda się nieracjonalnym przekonaniom.

PRZEKONANIE 1
„Jeśli nie robię wszystkiego doskonale lub nie jestem najlepszy, dowodzi to, że jestem bezwartościowym partaczem”
Maultsby takie myślenie określa mianem śmieci. W jego świetle warunkiem koniecznym do akceptowania siebie jest bycie perfekcyjnym. Co za absurd!. To, w jaki sposób wykonujesz różne zadania nie dowodzi absolutnie niczego o twojej wartości jako człowieka. Pokazuje jedynie to, że osiągnąłeś w danej sferze taki, a nie inny wynik.  W końcu jesteś omylną istotą ludzką, ale  bycie omylnym nie odbiera w żaden sposób prawa do bycia akceptowanym i wartościowym człowiekiem.
Autodestrukcyjne przekonanie o własnej bezwartościowości jest zakorzeniane już dosyć wcześnie, kiedy to rodzice i nauczyciele usilnie oceniają dzieci na podstawie ich osiągnięć i zdobywanych umiejętności.  Myślę, że wielu z nas z  łatwością jest w stanie przywołać z pamięci sceny z okresu szkolnego, w których byliśmy oceniani na podstawie tego czy udawało nam się sprostać wymaganiom otoczenia. Nasze potknięcia często wywoływały negatywne reakcje dorosłych wyrażane wprost („Co z ciebie za uczeń ”, „Do niczego w ten sposób nie dojdziesz”, „Takie wyniki to mają tylko osły”, „Musisz dać z siebie więcej”) jak i w sposób pośredni (np. poprzez porównania z innymi). Wyobraź sobie dwunastoletniego Marka, który otrzymał z bardzo trudnego sprawdzianu z matematyki ocenę dobrą. Widząc swój wynik w dzienniku niezmiernie się ucieszył. Zupełnie nie spodziewał się takiej oceny, mimo że jest jednym z lepszych uczniów w klasie. Marek po powrocie do domu z radością dzieli się z ojcem wiadomością o sprawdzianie. „No nieźle. A co dostał Olek?” – słyszy w reakcji pytanie ojca. Olek dostał 5. Niespodziewanie wielka radość Marka znika. Mimo, że ojciec jedynie lekko zmrużył oczy i wrócił do swoich zajęć, Marek pomyślał „Muszę być uzyskiwać najlepsze wyniki, by zyskać aprobatę i podziw ojca”. Zdarza się, że dorośli nieświadomie kreują w dzieciach tendencję do porównywania się z innymi, wzbudzają przekonanie o konieczności bycia perfekcyjnym, by uzyskiwać akceptację otoczenia. Mało tego, część rodziców od osiągnięć dziecka warunkuje swoją miłość i akceptację, co potem przekłada się na stosunek dzieci do samych siebie w dorosłym życiu. Takim osobom trudno jest uzyskać zadowolenie z osiąganych przez siebie sukcesów, gdyż nieustannie porównują się z innymi.

PRZEKONANIE 2
„Jeśli nie lubię swojej pracy albo ludzi czy instytucji wymagających ode mnie wykonania tej pracy, nikt nie ma prawa złościć się na mnie, gdy ją spartaczę lub gdy w ogóle odmówię jej wykonania”
To przekonanie trochę przypomina bunt małego dziecka niszczącego zabawkę, którą otrzymało, choć chciało zupełnie inną. Skutek jest taki, że maluch nie ma czym się bawić, zostaje z psutymi rękami. Niestety dorośli potrafią zachowywać się równie absurdalnie, jednak późniejsze konsekwencje są znacznie poważniejsze. Możesz nie zgadzać się z polityką rządu i ustaleniami budżetowymi, ale niepłacenie podatków doprowadzi cię do sankcji karnych. Możesz nie lubić swojego szefa, ale celowe niewypełnianie jego poleceń  zaowocuje najpewniej zwolnieniem. W życiu dorosłym nieraz mierzymy się z sytuacjami i zadaniami, których nie mamy ochoty wykonywać z różnych względów. Nawet w lubianej pracy mogą pojawiać się takie rodzaje zadań, które rodzą niechęć. Lubienie pracy nie jest warunkiem koniecznym do dobrego jej wykonania, a co więcej koncentrowanie się na swoim emocjonalnym stosunku do zadania może wydłużać czas jego wykonania i pogarszać jakość pracy. M.C. Maultsby zachęca, by przywołać bardziej racjonalną myśl: „Jeśli dobrze wykonuję swoją pracę, której nie lubię unikam kłopotów i pomagam sobie osiągnąć to, czego chcę”. 

ZADANIE DOMOWE
W dzisiejszej pracy domowej spróbujmy spacyfikować nieco tendencję do porównywania się z innymi. Nie jesteś ani lepszy ani gorszy od innych, lecz jedyny w swoim rodzaju. Zachęcam Cię do poszukiwania własnej odrębności, „swoistości”. Spróbuj znaleźć w sobie co najmniej 5 unikalnych aspektów siebie – takich, które twoim zdaniem odróżniają cię od innych. Powodzenia!:)