czwartek, 6 grudnia 2012

SESJA 14: PO MAMIE I TACIE MAM JA BZIKA!

KRÓTKA POWTÓRKA
Wiemy już, jak smakują baranie oczy i dlaczego niektórzy są w stanie pokonać wewnętrzne bariery przed ich zjedzeniem. Znamy etapy zmian - od zamysłu (prekontemplacji) do wypracowania nowych nawyków (zakończenie procesu zmian). Nie trzeba nam powtarzać, że to nie zdarzenie aktywujące (A) powoduje to, jak się czujemy (C), ale nasze błędne przekonania na jego temat (B). Oczywistym jest zatem, że należy każdorazowo podejmować aktywną dysputę (D) z błędnym myślenie, by wypracować zdrowe, efektywne poglądy i działania (E). 

DZISIEJSZA SESJA
Kiedy brakuje nam już sił i wydaje się, że wszystkie zapasy energii zostały wyczerpane, warto... się trochę pośmiać. Ze swojego nieszczęścia, smutku, przygnębienia, depresji, beznadziejności i wszystkich złych cech i doświadczeń, które nas dotyczą. Często humor staje się skuteczną bronią w sytuacji podbramkowej, gdy opanowuje nas wrażenie utraty kontroli nad całym życiem. Nie zalecamy poprzestania na dowcipie. Ale zalecamy dowcip jako punkt wyjścia do zmian. Jako swoiste skruszenie bariery niemocy i wyjście na ścieżkę wewnętrznych metamorfoz. Nie jest to tylko czcze gadanie terapeutów racjonalno-emotywnych.
Neurobiologia potwierdza słuszność takiej metody. Mówiąc obrazowo: w sytuacji znacznego poruszenia emocjonalnego, kiedy jesteśmy głęboko zrozpaczeni lub wściekli (albo do granic radośni) nasze połączenia mózgowe (neuronalne) mają okazję małej reorganizacji, umożliwiającej zyskanie nowego spojrzenia i przeżywania rzeczywistości (psychoanalitycy błędnie lokowali przełom terapeutyczny w przypominaniu sobie przez pacjenta traumatycznych przeżyć z dzieciństwa - to nie konkretne wydarzenia z przeszłości prowadzą do polepszenia kondycji pacjenta, ale wzburzenie emocjonalne, dzięki któremu dochodzi do zwiększenia neuroplastyczności, a więc usprawnienia, połączeń między komórkami nerwowymi). Proponujemy więc Tobie, Czytelniczko i Czytelniku, przeżycie salwy śmiechu. Albert Ellis zalecał swoim pacjentom układanie tekstów do znanych melodii, by mogli wyśpiewać swoje bolączki. Oto jedna z nich:

"Chciałabym nie być wariatem"
(na melodię "Przybyli ułani pod okienko")

Jakże chciałabym być pozbierana
Ogarniać wszyściutko już od rana!
A jednak od chwili urodzenia
Od normy mam różne odchylenia!
O losie, czemuś mnie tak pokarał
Przytomność umysłu mi odebrał,
Ach, smutna historia stąd wynika, 
Po mamie i tacie mam ja bzika.
Żałuję, że jestem zwariowana
Świrnięta, stuknięta, obłąkana
Podleczyć się mogę, gdybym chciała
Lecz jestem po prostu zbyt ospała!

ZADANIE DOMOWE
Postaraj się do poniedziałkowej sesji ułożyć własny tekst do dowolnej znanej melodii, opisujący z humorem Twoje największe bolączki. Żartuj z siebie do woli, śpiewaj go na cały głos, tańcz i nie przestawaj się śmiać. Nawet najczarniejsze problemy bywają czasem zabawne!